Nina urca încet scările, strângând în palmă cheile de la mica garsonieră. Era sleită de puteri. De șase ani locuia cu Marek în acea cămăruță la marginea orașului, strângând bănuț cu bănuț, dar un colț al lor tot nu se ivea.

Nina wspinała się powoli po schodach, ściskając w dłoni klucze do małego mieszkania. Była zmęczona do granic. Od sześciu lat żyli z Markiem w tej klitce na obrzeżach, odkładając grosz do grosza, a własnego kąta wciąż brakowało.

— Więc… — notariuszka, kobieta około pięćdziesiątki z idealnie narysowanymi brwiami, otworzyła teczkę. — Nadzieja Pawłowna Zawiłowa, wasza rodzona ciotka, zmarła trzeciego dnia miesiąca.