– Te-am luat din orfelinat ca să ne slujești, nu ca să ai gura mare! – a izbucnit soacra Evei. În aceeași clipă, soțul ei, de parcă i se rupsese o siguranță, a pus mâna pe o foarfecă de pe masă și – sub privirile tuturor invitaților – i-a tăiat părul lung.
– Z domu dziecka cię wzięliśmy, żebyś nam służyła, a nie żebyś pyszczyła! – wrzasnęła teściowa Ewy. W tej samej chwili jej mąż, jak nakręcony, chwycił ze stołu nożyczki i – przy wszystkich gościach – odciął jej długie włosy.
S-a trezit fostul. A invitat-o pe Emma la nunta lui. Iar ea… a decis să meargă. Cu noul ei „logodnic”. Un om al străzii din parc. Și ăsta a fost doar începutul surprizelor…
Soțul ei lacom îi reproșa până și o felie de pâine, dar într-o zi, când Nancy s-a îmbogățit pe neașteptate… a rămas fără cuvinte văzând cum s-a comportat ea!
Chciwy mężulek wytykał żonie każdy kęs chleba, ale pewnego dnia, gdy Nancy niespodziewanie się wzbogaciła… był w szoku z powodu tego, jak się wtedy zachowała!
Odezwał się były. Zaprosił Emmę na swój ślub. A ona… postanowiła pójść. Z nowym “narzeczonym”. Bezdomnym z parku. I to był dopiero początek niespodzianek…
Timp de șase ani, o tânără brutară a lăsat zilnic mâncare pentru un om al străzii tăcut — fără măcar să-i știe numele! În ziua nunții ei, au sosit doisprezece pușcași marini în uniformă completă… și s-a întâmplat ceva neașteptat.
Przez sześć lat młoda piekarka zostawiała jedzenie cichemu bezdomnemu — nie znając nawet jego imienia! W dniu jej ślubu na miejsce przybyło dwunastu żołnierzy piechoty morskiej w pełnym umundurowaniu… i wydarzyło się coś nieoczekiwanego.
O casă de copii învăluită de tăcere apăsătoare. De câteva zile, nimeni nu mai râdea, nu mai visa. Într-un final, Alicja izbucni:
Od kilku dni w domu dziecka panowała napięta cisza. Alicja w końcu nie wytrzymała. — Pani Elżbieta nigdy by tak nie powiedziała!