Chłopiec otworzył drzwi i wszedł do mieszkania. Nie zawołał jak zwykle: „mamo, już jestem!”. Emilia od razu poczuła coś niepokojącego: nie było słychać stukotu butów o podłogę, szelestu kurtki, żadnego pośpiesznego ruchu ani oddechu po biegu z dworu.
